Nazywam się Henryk Woźniak. Nie miałem na to wpływu. Urodziłem sie w ubiegłym wieku. Na to też nie miałem wpływu. Forex złapał mnie w swoje sidła w 2001 roku a w 2004 zacząłem nieudolnie prowadzić swojego bloga, co z mniejszym lub większym powodzeniem robię do dzisiaj. Niektórzy mówią, że cos tam wiem o tradingu a nawet jestem w tym niezły. Z braku wrodzonej skromności nie zaprzeczam, aczkolwiek potwierdzanie tych plotek z mojej strony mogło by być odebrane jako żałosne. W latach 2006 do około 2010 aktywnie udzielałem się na forum nawigatora pod niewyszukanym nickiem „fxlamer”, na lepszy nie było mnie stać. Spłodziłem tam 2073 posty, mam nadzieję, że w większości wartościowe. Jestem autorem kilkudziesięciu różnych strategii które są wynikiem moich poszukiwań świętego Graala, częśc z nich opublikowałem na forum nawigatora, część wybranych znajdziesz tutaj. Od pewnego czasu ćwiczę rozciąganie bo mój wskaźnik BMI wskazuje, że jestem za niski. Poza tym lubię dobre kino, czytam dużo książek niekoniecznie branżowych, lubię muzykę Led Zeppelin i Pink Floyd oraz pokrewne style. Z reguły dzień zaczynam od mocnego espresso i lektury Wall Street Journal lub rozpraw Seneki młodszego, po czym siadam do wykresów z chytrym zamiarem doprowadzenia mojego brokera do bankructwa. Nie chcę przynudzać bo wiem, że czytanie takich biografii jest porywajace jak nagranie z procesu dojrzewania sera, ale przez większość czasu staram się być wyluzowany. Lekarz mi kazał. W ramach tego luzowania postanowiłem nieco zmienić tematyke bloga na lżejszą, bardziej lifestylową, bardziej biznesowo-praktyczną. Nie samym foreksem człowiek żyje, ile w końcu można czytać prognoz i analiz. PS. Jak znajdę zdjęcie na którym nie będzie widać, że mam wiecej niż 40 lat to wrzucę.